Scenariusz wieczoru poetycko-muzycznego z okazji 180 rocznicy urodzin Cypriana Norwida
Wieczór można zorganizować w czytelni, przy świecach - poł±czyć z finałem konkursu czytelniczego "Życie
i twórczość C. Norwida". Imprezie towarzyszy wystawa rocznicowa poświęcona Norwidowi.
W programie można wykorzystać płyty: Preisner - 10 łatwych utworów na fortepian, gra Leszek Możdżer; z
muzyk± Fryderyka Chopina; Czesław Niemen - muzyka i wykonanie utworów: "Bema pamięci żałobny
rapsod", "Moja piosnka (II)".
RECYTATOR
Imię twoje jak czarne i strzeliste cyprysy,
A wkoło - greckie kolumny.
Słowa twe - odskrobane starożytne napisy,
Ty - dumny!
Gdzie idziesz - głęboki aksamit traw
Malachitowy,
W ręku twoim - księga praw,
Sowa u głowy.
Historia układa fałdy swych szat
Nad wodami potoku.
Kraj nasz - ziemia,
Tysi±c lat
-Jednego roku.
Sk±d masz róże? Ziemia leży
¦niegiem pokryta.
Idziesz, gdzie Kopernik w szubie, w mróz na wieży
Z gwiazd czyta.
/Jan Lechoń - "Norwid"/
NARRATOR I
24 września 1821 roku w dziedzicznej wsi swojej matki, Laskowo - Głuchy, położonej na Mazowszu (w połowie drogi
między Radzyminem, a Wyszkowem) urodził się Cyprian Norwid. Ojciec poety, Jan , pochodził ze szlacheckiej rodziny
herbu Topór. Matka, Ludwika Zdzieborowska, była spokrewniona z królewsk± gałęzi± rodu Sobieskich.
Cztery lata później umiera matka Norwida, a opiekę nad Cyprianem i jego rodzeństwem przejmuje prababka,
miecznikowa Hilaria Sobieska mieszkaj±ca w Stachówce. Po śmierci prababki w 1830 roku tuż po wybuchu powstania
listopadowego rodzina Norwidów przenosi się do Warszawy.
W Warszawie Cyprian uczy się w Wojewódzkim Gimnazium przy Krakowskim Przedmieściu w Pałacu Kazimierzowskim,
później w gimnazium przy ul. Leszno.
W 1835 roku umiera ojciec poety. Opiekunem sierot zostaje ojczym matki, ojciec chrzestny Cypriana, właściciel
ziemski, Ksawery Dybowski.
Cyprian jako uczeń klasy pi±tej przerywa naukę w gimnazium i przenosi się do szkoły malarskiej Aleksandra
Kokulara. Za swojego mistrza w sztuce uznaje artystę malarza Jana Klemensa Minasowicza.
W 1840 roku Cyprian debiutuje jako poeta wierszem lirycznym "Mój ostatni sonet". Nawi±zuje kontakt z
czasopismem kulturalno-naukowym stolicy, "Bibliotek± Warszawsk±". Bywa w warszawskich salonach literackich.
Publikuje wiersze liryczne "Wspomnienie" i "Do wieśniaczki".
RECYTATOR
O! miło jest patrzeć i dumać o świcie,
Gdy rosa po krzewach szeleści taktami,
A powiew okiem, jak anioł skrzydłami,
Do chaty wonności nagarnia obficie,
I goł±b pod strzech±, różowy swój dziobek
Za pióra bieluchne zatknowszy, spoczywa,
I dzielny bułany, przyległszy pod żłobek,
Nie czuje, jak złota strumieni się grzywa.
I szabla na ścianie stalistym półkolem,
Jak nowiem księżyca, bladawo istnieje,
I puchy krwi± przyległe na berle sokolem
Ulecieć by chciały, gdy wietrzyk zawieje.
A sercu tak miło, pogodnie, pieściwo,
Jak pierwszej jaskółce, gdy z wody wyleci,
Zielone nadbrzeża obiega co żywo
I szuka, gdzie bratni fijołek zaświeci.
/Wspomnienie - fragment/
NARRATOR I
W 1842 roku młody poeta zaręcza się z bliżej nieznan± Kamil± L. i po oddziedziczeniu pewnej sumy pieniężnej
w spadku po matce udaje się przez Kraków, Wrocław do Drezna z zamiarem kształcenia się w dziedzinie sztuk
plastycznych. Z Drezna jedzie przez Norymbergię i Monachium do Florencji. Tam podejmuje studia w Akademii Sztuk Pięknych
pod kierunkiem profesora rzeźby, Ludwika Pampaloniego. Oprócz rzeźby studiuje rytownictwo, zwiedza zabytki, zaczytuje
się w dziełach literatury włoskiej.
W czasie krótkiego pobytu w Wenecji w kwietniu 1844 roku otrzymuje list od narzeczonej, zrywaj±cy zaręczyny.
Norwid reaguje na tę wieść depresj± psychiczn±. Jego ówczesny nastrój oddaje m. in. wiersz "Moja piosnka
(1)"
RECYTATOR
¬le, źle zawsze i wszędzie,
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mn±, przede mn± i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzach, modlitwie i w hymnie...
Nie rozerwę, bo silna,
Może święta, choć mylna,
Może nie chcę rozerwać tej wst±żki;
Ale wszędzie - o! wszędzie-
Gdzie ja będę, ta będzie:
Tu - w otwarte zakłada się ksi±zki,
Tam u kwiatów zawi±zka,
Owdzie stoczy się w±sko,
By ujednić na nowo,
I na nowo się zrośnie w ogniwo.
Lecz, nie kwil±c jak dziecię,
Raz wywalczę się przecie,
Niech mi puchar podadz± i wieniec!...
I włożyłem na czoło,
I wypiłem, a wkoło
Jeden mówi drugiemu: "Szaleniec!!"
/Moja piosnka (1) - fragmenty/
NARRATOR II
W styczniu 1845 roku Cyprian udaje się do Rzymu, gdzie przyjmuje w Kościele ¦więtego Klaudiusza sakrament
bierzmowania i na pami±tkę utraconej miłości wybiera imię Kamil. Ale w tym czasie rodzi się już nowe uczucie
poety do Marii Kalergis - pięknej arystokratki rosyjskiej. Udaje się za ni± w podróż do Neapolu, zwiedza Pompeę,
Herkulanum, Sorrento i Capri. Echem tych podróży jest między innymi wiersz "Italiam! Italiam!"
RECYTATOR
Pod latyńskich żagli cieniem,
Myśli moja, płyń z aniołem,
Płyń, jak kiedyś ja płynołem:
Za wspomnieniem - płyń spomnieniem...
Dookoła morze - morze -
Jak błękitu strop bez końca -
O! przejasne - pełne słońca-
Łodzi! wiosła!... szczęść ci, Boże...
Płyń - a nie wróćże mi z żalem
Od tych laurów tam różowych,
Gdzie Tass śpiewał Jeruzalem,
I od moich dni-laurowych...
O! po skarby cię wysłałem:
Cóż! gdy wrócisz mi z tęsknot± -
Wiem to, ale proszę o to -
Niech zapłaczę, że płakałem...
Pod latyńskich żagli cieniem,
Myśl moja, płyń z aniołem,
Płyń, jak kiedyś ja płynołem:
.........................................................
Za wspomnieniem - płyń wspomnieniem...
/Italian! Italian!/
NARRATOR I
W 1848 roku Norwida w jego rzymskiej pracowni odwiedza Zygmunt Krasiński. Obaj poeci spotykaj± się często, a za
pośrednictwem Krasińskiego, Norwid poznaje Adama Mickiewicza. Zaczyna się interesować spraw± tworz±cego się
legionu polskiego.
W styczniu 1849 roku poeta opuszcza Rzym i udaje się do Paryża i tam poznaje Fryderyka Chopina i Juliusza Słowackiego
w ostatnich miesi±cach ich życia.
W Paryżu Norwid żyje w trudnych warunkach materialnych, najczęściej za pożyczone pieni±dze. Powstaje poemat
"Niewola".
RECYTATOR
Wierzę - że naród trwa, bo cierpi noże;
Wiem, że organizm tylko krew lać może -
Wierzę - iż główn± przeto powinności±
Znać ów organizm, krzepić go miłości± -
Że: aby pomóc bolem złożonemu,
Nie dość organizm lepszy wyśnić jemu,
Ucz±c, iż będzie duchem, jak spróchnieje,
Lecz rany zamkn±ć, życia wlać nadzieję -
Wierzę - że miłość nie wtłacza ideję,
Lecz że j± wciela i sama boleje -
Wierzę, iż celem jest wszech - doskonałość
Przez wykonania stopniowe - po całość -
(Niewola - fragment)
NARRATOR II
Rok 1850 jest rokiem sporów z Krasińskim i Cieszkowskim, zarzucaj±cymi poecie niejasność stylu. Przypięto
Norwidowi etykietę poezji trudnej, intelektualnej, elitarnej. Poeta odpowiada im zarysem swoich pogl±dów
na sztukę, które formułuje w poemacie "Promethidion" oraz w rozprawce "Jasność i ciemność".
Zdaje sobie sprawę ze swojej samotności w walce o now± sztukę, obalaj±c dawne autorytety.
RECYTATOR
Kształtem miłości piękno jest - i tyle,
Ile j± człowiek ogl±dał na świecie,
W ogromnym Bogu albo w sobie-pyle,
Na tego Boga wystrojonym dziecię;
Tyle o pięknem człowiek wie i głosi -
Choć każdy w sobie cień pięknego nosi
I każdy - każdy z nas - tym piękna pyłem.
Gdyby go czysto uchował w sumieniu,
A granitowi rzekł: "Żyj, jako żyłem"-
To by się granit poczuł na wyjrzeniu,
I może palcem pocierał powieki,
Jak przebudzony m±ż z ziemi dalekiej...
Lecz to z granitu brył± ten by zrobił,
A inny z tęczy kolorem na ścianie,
A inny drzewa by tak usposobił,
Żeby się dłońmi splotły w rusztowanie;
A jeszcze inny głosu by kolumnę,
Rzucaj±c w psalmy akordów rozumne,
Porozpowijał jak rzecz zmartwychwstał±,
Co się zachwyca w niebo: szłaby dusza
Tam - tam - a płutno na dół by spadało,
Jako jesienny liść, dojrzy grusza.
Więc st±d to - st±d i słuchacz, i widz jest artyst±,
Lecz p r y m e m ten, a owy niezbędnym chórzyst±;
Więc st±d chórzysta w innej prymem jest operze,
A p r y m - chórzyst± - widzem w nie swej atmosferze;
I tak się śpiewa ona pieśń miłości dawna,
nieznana raz, to znowu sławna i przesławna...
...........................................................................
I - dość: niech "słuchacz w duszy swej dośpiewa".
/Promethidion - fragm./
NARRATOR I
Zniechęcony do twórczości literackiej przez niesprawiedliw± krytykę, Norwid nękany trudnościami codziennego
bytowania w 1852 roku opuszcza Paryż i udaje się do Stanów Zjednoczonych, gdzie podejmuje pracę w pracowni
graficznej. W Ameryce poeta czuje się źle, tęskni za starym kontynentem, a wyrazem tęsknoty jest wiersz pt.
"Pierwszy list, co mnie doszedł z Europy".
RECYTATOR
Pierwszy list, co mnie doszedł z Europy,
Jest ten od Ciebie, Pani - piszę miar±,
Jak człowiek w wielkiej samotności, który
Muzyk± sobie nieuczon± wtórzy,
I to mu zamiast towarzystwa służy.
Musiałem rzucić się za ten Ocean,
Nie abym szukał Ameryki - ale
Ażebym nie był tam... O! wierz mi, Pani,
Że dla zabawki nie szuka się grobu
Na półokręgu przeciwległym globu.
I... dot±d, dot±d skorzystałem tylko
Z tego, co podróż daje dwumiesięczna
Przez te obszary, zaprawdę, straszliwe.
Straszliwe, mówię, dla płyn±cych w sposób,
Jaki dla takich jak ja przestał osób.
/Pierwszy list, co mnie doszedł z Europy - fr./
NARRATOR II
Po trzech latach pobytu w Ameryce Norwid wraca przez Londyn do Paryża. W Londynie powstaje najrzetelniejszy w swej
szczerości liryczny wiersz "Moja piosnka (II)". Jest ekstratem w który ws±czyły się wszystkie
Norwidowskie bóle i duszne tęsknoty. Jest świdectwem tęsknoty, wyposażonej po prostu, prawie dziecięcymi słowy,
lecz w doskonałej formie artystycznej.
RECYTATOR
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnosz± z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie win± jest duż±
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służ±...
Tęskno mi, Panie...
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
S± - jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
"B±dź pochwalony!"
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej...
Tęskno mi, Panie...
Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia,
Do tych, co maj± tak za tak - nie za nie -
Bez światło-cienia...
Tęskno mi, Panie...
Tęskno mi owdzie, gdzie któż o mnie stoi?
I tak być musi, choć się tak nie stanie
Przyjaźni mojej!...
Tęskno mi, Panie
/Moja piosnka (II)/
NARRATOR I
Rok - 1863 - Norwid żyje powstaniem styczniowym. Głuchota i choroba oczu uniemożliwiaj± mu wyjazd do kraju, ale
staje się jednym z gor±cych działaczy sprawy polskiej w Paryżu.
Powstaje poemat "Fulminat" oraz, inspirowany przez przedpowstaniowe warszawskie manifestacje polityczne i
wydarzenia z nim zwi±zane, poemat "Fortepian Szopena". Kiedy w czasie powstania w Pałacu Zamoyskich
carscy żołdacy wyrzucili na bruk w akcie zemsty fortepian Szopena, poeta przywołał wci±ż niewygasłe wspomnienia
ostatnich spotkań z Fryderykiem, które miały miejsce w Paryżu tuż przed śmierci± wielkiego muzyka. Siła pamięci
spotęgowana przez brutalne fakty skłoniła Norwida do refleksji nad losem artysty i jego dzieła. Tak oto powstał
jeden z najlepszych tekstów poety "Fortepian Szopena".
RECYTATOR
Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku!
Którego ręka... dla swojej białości
Alabastrowej - i wzięcia - i szyku -
I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro -
Mięszała mi się w oczach z klawiatur±
Z słoniowej kości...
I byłeś jako owa postać, któr±
Z marmurów łona,
Niźli je kuto,
Odejma dłuto
Geniuszu - wiecznego Pigmaliona!
Oto - patrz , Fryderyku!... to - Warszawa:
Pod rozpłomienion± gwiazd±
Dziwnie jaskrawa--
- Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo:
Owdzie - patrycjalne domy stare
Jak Pospolita - rzecz,
Bruki placów głuche i szare,
I Zygmuntowy w chmurze miecz.
Patrz!... z zaułków w zaułki
Kaukaskie się konie rw±
Jak przed burz± jaskółki,
Wyśmigaj±c przed pułki,
Po sto - po sto --
- Gmach zaj±ł się ogniem, przygasł znów,
Zapłon±ł znów -- i oto - pod ścianę
Widzę czoła ożałobionych wdów
Kolbami pchane--
I znów widzę, acz dymem oślepian,
Jak przez ganku kolumny
Sprzęt podobny do trumny
Wydzwigaj±... run±ł... run±ł - Twój fortepian!
Ten!... co Polskę głosił, od zenitu
Wszechdoskonałości Dziejów
Wzięt±, hymnem zachwytu -
Polskę - przemienionych kołodziejów;
Ten sam - run±ł - na bruki z granitu!
- I oto: jak zacna myśl człowieka,
Poterany jest gniewami ludzi,
Lub jak - od wieka
Wieków - wszystko, co zbudzi!
I - oto - jak ciało Orfeja,
Tysi±c Pasyj rozdziera go w części;
A każda wyje: "N i e j a!...
Nie ja" - zębami chrzęści-
Lecz Ty? - lecz ja? - uderzmy w s±dne pienie,
Nawołuj±c: "Ciesz się, późny wnuku !...
Jękły - głuche kamienie:
Ideał - sięgn±ł bruku --"
/Fortepian Szopena - fragmenty/
NARRATOR I
Norwid poświęcił swoj± uwagę nie tylko nieprzeciętnemu, genialnemu artyście jakim jest Fryderyk Chopin,
lecz także ludziom czynu. W utworze "Bema pamięci żałobny - rapsod" przywołuje postać wielkiego
polskiego bohatera, Józefa Bema, uczestnika powstania listopadowego i Wiosny Ludów. Dla Norwida był on żołnierzem
na miarę antycznych widzów, ucieleśnieniem bohaterstwa i romantycznego szaleństwa. Poeta dedykuje swój wiersz pamięci
po generale. Ludzie wielcy, tak jak inni odchodz±, ale zostaje po nich wzniosła myśl, idea, która potrafi natchn±ć
potomnych.
RECYTATOR:
Czemu , Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz,
Przy pochodniach, co skrami graj± około twych kolan?-
Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polan,
Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz.
-Wiej± wiej± proporce i zwiewaj± na siebie,
Jak namioty ruchome wojsk koczuj±cych po niebie.
Tr±by długie we łkaniu aż się zanosz±, i znaki
Pokłaniaj± się z góry opuszczonymi skrzydłami,
jak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki...
Jako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami...
i.t.d.
/"Bema pamięci żałobny - rapsod" - muzyka i wykonanie
Czesław Niemen/
NARRATOR II
Cyprian Kamil Norwid pisał wiersze, dramaty, poematy,nowele, traktaty i eseje. Uprawiał rzeźbę, rysunek,
rytownictwo i medalierstwo. Malował akwarele i akwaforty. Wykonywał litografie. Był znawc± muzyki. Tłumaczył
Dantego, Szekspira, Byrona i innych pisarzy. Miał zdolności oratorskie i deklamatorskie. Aż trudno uwierzyć,
że epoka romantyzmu pogr±żyła w niepamięć tak wybitnego i wszechstronnie utalentowanego twórcę. Zmarł samotny
23 maja 1883 roku w przytułku św. Kazimierza w Ivry pod Paryżem. Jego prochy spoczęły w zbiorowej mogile.
Zygmunt Krasiński napisł o Norwidzie:
RECYTATOR
Tyś nie śmierci łup!
Skrzydlnym jeszcze wzlecisz lotem,
Gdy z trupami ja pokotem
Leżeć będę - trup!
Ty wytrzymasz s±dy Pańskie
Na czs - czasów zwrot,
Rzeczpospolity szatańskie
I północny knut,
Co zatrzęsn± każdym krajem
¦cigaj±c się wzajem,
Aż pysznych pysznemi
Wytraci z tej ziemi
Najdroższy Bóg,
I w nic się rozstroi
Chrystusa oboi
Piekielny wróg!
Co ja widzę w przeczuć mroczy,
Ty to ujrzysz na twe oczy -
Nie odchodzisz na zniknięcie
Snów tych ujrzysz wżywotwzięcie -
Tyś nie śmierci łup!
Skrzydlnym jeszcze zlecisz lotem,
Gdy z trupami ja pokotem
Leżeć będę - trup!
/Z. Krasiński - Tyś nie śmierci łup! - fragm./
Bibliografia:
Cyprian Norwid kształt prawdy i miłośći. Analizay i interpretacje. Praca zbiorowa pod red. Stanisław
Makowskiego. Warszawa 1984
Inglot C.: Cyprian Norwid. Warszawa 1991
Kasperski E.: ¦wiat wartości Norwida. Warszawa 1981
Norwid C.: Pisma wierszem i proz±. Warszawa 1984
opracowała:
Grażyna Bogdan
Zespół Szkół nr 1
w Ciechanowie |
|