|
Szczególnie huczne były zapusty w dworach szlacheckich i magnackich. W XVII wieku śpiewano, że na zapusty "nie chcą państwo kapusty; wolą sarny, jelenie i żubrowe pieczenie". Faktycznie od jadła i napitków uginały się stoły.
Urządzano kuligi z pochodniami, odwiedzano się wzajemnie wśród
sąsiadów. Tańce trwały przez całe noce do białego rana, czego echa
przetrwały w znanej do dziś w piosence pt. "Jeszcze jeden mazur dzisiaj,
choć poranek świta". Oprócz mazura w modzie był wówczas polonez,
młynek, hajduk i taniec świeczkowy.
W czasie karnawału popularne były korowody przebierańców.
W wesołym pochodzie nie brakowało - w zależności od regionu kraju -
konia, kozy, bociana, kominiarza, diabła, śmierci, doktora, baby i dziada,
anioła, którym towarzyszyli muzykanci "uzbrojeni" w tak oryginalne
instrumenty ludowe jak mazanki, dudy, liry korbowe.
Najważniejszym świętem kościelnym w czasie zapustów
jest uroczystość Ofiarowania Pańskiego, zwanego Świętem
Matki Boskiej Gromnicznej. Gromnica stanowi symbol życia
człowieka, gdyż towarzyszy mu od dnia narodzin aż do śmierci.
Ze Świętem Matki Boskiej Gromnicznej kończył się
w Polsce okres śpiewania kolęd, trzymania choinek i żłobków.
Było to jakby przedłużone Boże Narodzenie. Zwyczaj ma swoje
uzasadnienie, gdyż 2 lutego Pan Jezus, jeszcze jako Dziecię,
ofiarowany jest w świątyni.
Ostatni kolędnicy wyruszali tego dnia zwyczajowo z
turoniem lub kozą, odwiedzając domostwa i
odgrywając wesołe scenki z życia wsi lub o tematyce
religijnej, co dawało asumpt do otrzymania datków
pieniężnych lub poczęstunku.
|
W ostatnie dni zapustne, zwane diabelskimi lub ostatkami,
zabawom i jedzeniu nie było umiaru. Raczono się tłustymi
słodkościami - racuchami, blinami i pampuchami oraz
ciastem nadziewanym słoniną i smażonym na smalcu.
Stąd pochodzi tradycja "tłustego czwartku", który rozpoczynał
"tłusty tydzień", wieńczący karnawał. Dziś z bogactwa
dawnych obyczajów pozostał tylko "tłusty czwartek", w którym
królują na naszych stołach pączki i faworki, czyli chrust.
|
Historia pączka sięga czasów rzymskich. Ostatnie dni karnawału w
starożytnym Rzymie były czasem zabawy, obfitego jedzenia i picia.
Wszyscy z lubością spożywali wówczas tłuste potrawy,
w szczególności pączki.
W Polsce zwyczaj smażenia tego specjału pojawił się w XIX wieku.
Także obecnie najwięcej pączków zjada się na koniec karnawału.
Mówi się, że jeśli ktoś w tłusty czwartek w ogóle nie zje pączka,
nie będzie się mu wiodło.
|
Podczas ostatnich trzech dni zapustów, zarówno kobiety,
jak i mężczyźni przebierali się w stroje różnych postaci,
zwierząt lub maszkar, a napotkanym osobom wręczali zielone
bukiety z gałązek drzew leśnych.
We wtorek zapustny, dzień przed Popielcem,
młodzież z całej wsi zbierała się w gospodzie,
by wesoło zakończyć mięsopust. W litewskiej tradycji ludowej
w trakcie zabawy przybywały dwie postacie: Konopiasty i
Słoninowy. Symbolizowały okres postu i czas jedzenia mięsa.
Dwaj przeciwnicy staczali ze sobą walkę,
którą z założenia wygrywał Konopiasty,
a to oznaczało zakaz spożywania posiłków mięsnych.
Punktualnie o północy rozsypywano po
podłodze popiół - i tak rozpoczyna się Wielki Post.
|
Pod koniec zabawy stawiano tak zwany podkurek,
to jest posiłek składającą się z jaj, mleka i śledzi,
który miał symbolizować przejście od mięsopustnych
do postnych potraw.
|
Najważniejszym z tych dni jest bez wątpienia wtorek,
znany w Polsce jako śledzik, ostatki czy kusaki.
W Wielkopolsce i na Kujawach dzień ten nazywamy
podkoziołkiem.
|
Zabawa polegała zatem na prześmiewaniu się z
przedstawicieli stanu wolnego. Przypinano im do stroju coś
świńskiego, robiono przetargi na pannę, wystawiano je na giełdę.
Wszyscy się pewnie świetnie bawili, za wyjątkiem tych
nieszczęśników .
Opracowała: Jolanta Witaszczyk, nauczycielka z Publicznego Samorządowego Przedszkola - Staw Kaliski
Literatura:
www.tuTej.com Jan Mazurczak "Podkoziołek czyli poznańskie Rio" -
Poznań- tradycje i święta w naszej okolicy.
www.polishnews.com Barbara Hanna Otto " Zapusty, czyli polski karnawał".
www.wikipedia.pl "Ostatki" - Wikipedia, wolna encyklopedia
|
|
|