|
By³ ZAIKS-u prezesem i ¶wietnym lirykiem,
Znanym w ¶wiecie autorskich praw orêdownikiem,
Lecz przewa¿nie pisywa³ wierszem piêkne ba¶nie,
Wiêc najbardziej jest dzieciom znany z tego w³a¶nie,
Bo u¶miechnie siê nawet beznadziejna beksa
Pch³ê Szachrajkê spotkawszy, albo pana Kleksa,
Ig³ê z nitk± tañcz±ce czy Kaczkê dziwaczkê,
Krasnoludków trzech m³odych wesolutk± paczkê...
Na satyry pomys³y bra³ jak wi¶nie z drzewa:
Pó¼niej powie¶æ og³osi³ "Gdy owoc dojrzewa".
W t³umaczeniach mistrzostwa dawa³ te¿ przyk³ady
(doskonale s± zw³aszcza z Puszkina przek³ady).
Chocia¿ kr±¿y wci±¿ taka opinia z³o¶liwa:
"Chyba rymów zbyt prostych czêsto u¿ywa",
Niechaj krytyk nadêty mówi, ¿e to grzech... Wy
Przyjmiecie z rado¶ci± dzie³a JANA BRZECHWY!
Jerzy Paruszewski - z cyklu "Mistrzowie s³owa polskiego"
|
Jan Brzechwa (w³a¶ciwie Jan Lesman) urodzi³ siê 15 sierpnia 1900 roku na Podolu. Jego ojciec by³ in¿ynierem pracuj±cym na kolei, matka uczy³a jêzyka francuskiego. Ju¿ jako osiemnastolatek pod pseudonimem Szerszeñ pisywa³ teksty satyryczne dla kabaretów warszawskich.
W ksi±¿ce O poetach i pisarzach inaczej Jolanta Borkowska tak opisuje pierwsze próby poetyckie Jana: "Bohaterk± pierwszego wiersza, jaki napisa³, by³a siostra. Dosta³ wtedy od niej pierwsze honorarium autorskie - 50 kopiejek - ¿eby wiersza nikomu nie pokazywa³. Kupi³ za to 10 ciastek i pióro do pisania nowych wierszy".
Po ukoñczeniu studiów prawniczych rozpocz±³ specjalizacjê w prawie autorskim i po latach sta³ siê jednym z najlepszych znawców tego prawa w Europie. Nie porzuci³ jednak pisania wierszy, choæ surowo skrytykowa³ je inny znany poeta Boles³aw Le¶mian, jego kuzyn. To w³a¶nie on wymy¶li³ pseudonim Brzechwa. Dopiero wiersze dla dzieci uzna³ Le¶mian za ca³kiem dobre i oryginalne. Zachêcony t± opini± Brzechwa napisa³ Kaczkê Dziwaczkê. I tak siê zaczê³o.
Pierwszy zbiór wierszy dla dzieci Tañcowa³a ig³a z nitk± wyda³ w 1937 roku. W okresie II wojny ¶wiatowej mieszka³ w Warszawie. Kontynuowa³ twórczo¶æ dla dzieci. Powsta³e wówczas utwory opublikowa³ po zakoñczeniu wojny.
Po 1948 r. nie podejmowa³ pracy zawodowej w zawodzie adwokata, po¶wiêcaj±c siê wy³±cznie twórczo¶ci literackiej. Pisa³ przede wszystkim utwory dla dzieci, a tak¿e satyry, prozê oraz wiersze liryczne.
Czekam dzisiaj na ciebie. Czy ty wiesz, co to znaczy
Na ciebie, mi³a, czekaæ, jak ja - nadaremnie?
Nie ma gorszego smutku i wiêkszej rozpaczy,
I mêki, co jak p³omieñ przep³ywa przeze mnie.
Minuty i sekundy oczy moje licz±.
Jest ich wiele. Godzina mija za godzin±.
A ja czekam i serce zatruwam gorycz±.
I ³zy niepowstrzymanie po twarzy mi p³yn±.
Oczekiwanie
Antoni Marianowicz wspomina Brzechwê jako mê¿czyznê niezwykle eleganckiego, pogodnego i dowcipnego, który szybko wydawa³ zarobione pieni±dze. Nie my¶la³ jednak wy³±cznie o sobie. Ubogim, pocz±tkuj±cym poetom, proponowa³ wspó³pracê - dyktowa³ im swoje wiersze, oni przepisywali je na maszynie, a honorarium dzielono na pó³.
|
Na pytanie, dlaczego zosta³ pisarzem, Jan Brzechwa odpowiada³: "Bo mia³em ³adny charakter pisma". Ca³e bruliony zapisywa³ swym piêknym, równym pismem. Wszystko pisa³ rêcznie, wiecznym piórem. Maszynê do pisania uwa¿a³ za bezduszny przedmiot.
Panicznie ba³ siê niemowl±t i ma³ych dzieci, ale doskonale radzi³ sobie z dzieæmi nieco starszymi. O poezji dzieciêcej mówi³: "Pisz±c te wiersze siêgam pamiêci± do mojego dzieciñstwa i staram siê przypomnieæ sobie, jak wtedy widzia³em ¶wiat. [...] Piszê te wiersze z pozycji dziecka. Tak jak dziecko pisa³oby je dla doros³ych".
To w³a¶nie wiersze dla dzieci przynios³y mu zas³u¿on± s³awê. "Lepiej byæ pierwszym bajkopisarzem ni¿ uton±æ w t³umie poetów" - mawia³ Brzechwa.
|
Jego wiersze pozbawione by³y dydaktyki, wprowadza³y ¿artobliwy nastrój, opiera³y siê na zaskakuj±cych skojarzeniach, dowcipie sytuacyjnym czy znanych porzekad³ach.
¦winia porzucona przez bociana, który planuje odlot do ciep³ych krajów, nie szczêdzi mu wymówek:
Wtem wpad³a ¶winia zirytowana.
To w b³ocie by³am dobra dla pana?
W b³ocie, w ka³u¿y i nawet w bagnie
a teraz pan mnie porzuciæ pragnie?
Niech pan pomy¶li co pan wyczynia?
Odrzecze bocian, wiem, jestem ¶winia!
Kto z kim przestaje, takim siê staje.
Rzek³. I odlecia³ w dalekie kraje.
Kto z kim przestaje
Bohaterowie utworów Brzechwy to zwierzêta domowe (kaczki, kury), zwierzêta le¶ne (je¿, lis, sroka) i owady (biedronka, ¿uk, mucha).
W ¶wiecie zwierz±t dopatrzyæ siê mo¿na ludzkich cech, tak wiêc paj±k jest podstêpny, sowa - m±dra, sroka k³amie jak najêta, a lis jest chytry:
Znano ró¿ne w ¶wiecie lisy:
By³ wiêc lis Ancymon £ysy,
Pospolity lisek rudy, pe³en sprytu i ob³udy.
Lis niebieski, wielki sknera.
Zezowaty lis - przechera...
Szelmostwa Lisa Witalisa
|
Wspomnieæ nale¿y równie¿ o s³ynnej Pchle Szachrajce:
Chcecie bajki? Oto bajka:
By³a sobie Pchla Szachrajka.
Nies³ychana rzecz po prostu,
By kto¶ tak marnego wzrostu
I nêdznego pchlego rodu
Móg³ wyczyniaæ bez powodu
Takie psoty i ga³gañstwa,
Jak pch³a owa, proszê pañstwa.
W wierszach Brzechwy pojawiaj± siê te¿ ba¶niowe stwory, takie jak smoki, krasnoludki czy ca³kowicie nierealny... Ciaptak.
Siedzi Ciaptak na dachu
I wszystkim napêdza strachu.
Ludzie patrz±, brednie plot±,
Bo ¿aden z nich nie wie, co to.
- Widzieli¶cie Ciaptaka?
Czy to jest odmiana ptaka?
Czy mo¿e ro¶lina taka?
Czy mo¿e garnek, czy bania?
Czy mo¿e g³owa barania?
|
Nie brakuje te¿ fantastycznych miejsc, istniej±cych tylko w wyobra¼ni autora:
Na wyspach Bergamutach
Podobno jest kot w butach,
Widziano tak¿e os³a,
Którego mrówka nios³a,
Jest kura samograjka
Znosz±ca z³ote jajka,
Na dêbach rosn± jab³ka
W gronostajowych czapkach,
Jest i wieloryb stary,
Co nosi okulary,
Uczone s± ³ososie
W pomidorowym sosie
I tresowane szczury
Na szczycie szklanej góry,
Jest s³oñ z tr±bami dwiema
I tylko... wysp tych nie ma.
|
Jego trzytomowy cykl o przygodach Pana Kleksa nale¿y do ¿elaznego repertuaru utworów dla dzieci.
Brzechwa tak mówi³ o panu Kleksie: "Napisa³em tê powie¶æ, gdy¿ ogromnie lubiê opowie¶ci fantastyczne i pisz±c je, sam bawiê siê znakomicie". Pan Kleks potrafi³ wiele - siada³ na krze¶le, którego nie by³o, do kieszeni surduta chowa³ zapalon± ¶wiecê, przyrz±dza³ znakomite potrawy z kolorowych farb, umia³ za³ataæ dziury w serze.
|
Sam poeta tak opowiada³ o sztuce pisania dla najm³odszych: "Ludzie pisz±cy dla dzieci wznosz± lekki malowniczy most, po którym mali czytelnicy chêtnie i niepostrze¿enie przechodz± od swoich ukochanych ksi±¿ek do wielkiej poezji, do literatury klasycznej".
Jego wiersze ³atwo wpadaj± w ucho i nie zapomina siê ich nawet po latach. Czêsto tworzy³ tzw. ³amacze jêzyka typu.:
Nie pieprz, Pietrze, pieprzem wieprza, wtedy szynka bêdzie lepsza.
W Szczebrzeszynie chrz±szcz brzmi w trzcinie i Szczebrzeszyn z tego s³ynie.
W wierszach, takich jak Samochwa³a, Leñ, Skar¿ypyta, Dwie gadu³y ¿artobliwie wytyka³ ludzkie s³abo¶ci:
Samochwa³a w k±cie sta³a
I wci±¿ tak opowiada³a:
- Zdolna jestem nies³ychanie,
Najpiêkniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak co¶ powiem, to ju¿ powiem.
| |
Ukazuj±c ujemne cechy charakteru, autor chcia³, ¿eby¶my pozbyli siê z³ych sk³onno¶ci i przyzwyczajeñ. Takie pragnienie znajdziemy w wierszu Na straganie:
A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co k³ótnie,
Po co wasze swary g³upie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"
"A to feler" -
Westchn±³ seler.
| |
Brzechwa ceni³ sobie kole¿eñsko¶æ i przyja¼ñ, a jego bohaterowie byli dobrymi kompanami na ca³e ¿ycie.
"Przyjaciela chcia³em mieæ,
Co to w doli i w niedoli,
Wiêc z nim zjad³em beczkê soli..."
¦led¼ i dorsz | |
Nazywano go czasem "poet± kulinarnym", bo czêsto pisa³ o jedzeniu. Oto Brzechwy ¶wi±teczny przepis na karpia w szarym sosie po polsku, podany w Obserwatorium gastronomicznym:
Gdy siê karpia ju¿ opluska,
Gdy jest z niego zdjêta ³uska,
Trzeba, je¶li czas pozwoli,
Trzymaæ go godzinê w soli.
Potem, jak to ka¿dy przyzna,
Nieodzowna jest w³oszczyzna,
Robi siê z niej wrz±cy wywar,
By na rybê wp³yw swój wywar³.
| |
Kiedy nie dostawa³ na czas obiadu, powiada³: "Trudno, poczytam sobie ksi±¿kê kucharsk±" - wspomina³a Janina Brzechwa. Zami³owanie poety do dobrego jedzenia nie pozosta³o bez wp³ywu na jego zdrowie. W latach sze¶ædziesi±tych zacz±³ chorowaæ na serce. Powoli przyzwyczaja³ siê do tego, co nieuchronne. Napisa³ wtedy:
Czas ju¿ zacz±æ umieraæ z humorem,
Niepotrzebnie tak na mnie patrzycie.
¦wiat, moi mili, nie koñczy siê przecie
Na jednym cz³owieku.
Dla niego owszem, na pewno,
Lecz ka¿de dzisiejsze ¿ycie
Urwaæ siê musi jak moje przed
Koñcem jednego wieku.
Ostatnia m³odo¶æ | |
Zmar³ 2 lipca 1966 roku. Jeden z jego przyjació³ powiedzia³ nad grobem: "Jest rzecz± wiadom±, ¿e nigdy nie wyrz±dzi³ nikomu bólu i nikt nigdy nie ¿ywi³ do niego ¿alu. Dopiero teraz, opuszczaj±c nas, sprawi³ ¿al i ból g³êboki".
Teksty Jana Brzechwy s± wiecznie ¿ywe. Ucz±, bawi± i wzruszaj± kolejne pokolenia. Kiedy wiêc bêdzie nam smutno przenie¶my siê w pe³en humoru ¶wiat wyobra¼ni "profesora serdecznego u¶miechu"…
|
|