|
Jestem tylko ³owc± s³ów.
Czujny i zas³uchany
Wyszed³em w ¶wiat na ³ów.
S³owo i cia³o |
Zawsze dumnie podkre¶la³ ten fakt, ¿e pochodzi
Ze s³ynnego z solidnej pracy miasta £odzi,
Lecz kabaret stolicy ceni³ te¿ wysoko
I tak mówi±c "Qui Pro Quo" puszcza³ "Perskie Oko".Cz³onek grupy Skamander, pisywa³ lat kilka
W "Cyruliku Warszawskim", a nastêpnie
W "Szpilkach".
Podczas drugiej ¶wiatowej wojny emigrowa³:
Wtedy w³a¶nie ojczyste, najpiêkniejsze s³owa
Gra³y w duszy wygnañca, jak harfy eolskie,
Wiêc je w bukiet u³o¿y³ - cudne "Kwiaty polskie".
Tworzyæ zwyk³ zrozumiale - rzadk± zdolno¶æ posiad³
Przemawiania do dzieci - tu "Zosia Samosia",
"S³oñ Tr±balski", a zw³aszcza wiersz "Lokomotywa"
jako przyk³ad najlepszy przytaczany bywa.
Jego ¶wietnych t³umaczeñ z³y czas siê nie ima,
A niezmiennie nas ¶miesz± satyry TUWIMA.
Jerzy Paruszewski |
Wiersze Tuwima znamy wszyscy. Zanim nauczyli¶my siê rozró¿niaæ litery, rodzice i dziadkowie czytali nam jego wiersze.
Kilka pokoleñ wychowa³o siê na "Lokomotywie", "Rzepce", "S³oniu Tr±balskim" i wielu, wielu innych utworach. Od
przedszkola, przez wszystkie lata szkolne spotykamy siê z twórczo¶ci± tego poety.
Julian Tuwim urodzi³ siê 13
wrze¶nia 1894 r. w £odzi, w rodzinie urzêdnika bankowego. Matka od ma³ego
czyta³a mu najpiêkniejsze wiersze polskie, zaszczepiaj±c mi³o¶æ do poezji i
marzenia o niecodziennym ¿yciu. M³ody Julek uczy³ siê w rosyjskim gimnazjum w
£odzi. By³ zdolny, ale zdolno¶ci i inteligencja nie zawsze sz³y w parze z
ochot± do odrabiania lekcji, tote¿ Julek czêsto miewa³ oceny niedostateczne.
Powtarza³ szóst± klasê i to spowodowa³o, ¿e zabra³ siê pilniej do pracy.
Niechaj potomni przestan± snuæ
Domys³y "w sprawie Tuwima",
Bo sam o¶wiadczam: mój gród - to £ód¼,
To moja kolebka rodzima!Niech sobie Ganges, Sorrento, Krym
Pod niebo inni wynosz±,
A ja £ód¼ wolê! Jej brud i dym
Szczê¶ciem mi s± i rozkosz±.
Tu, jako tyci od ziemi brzd±c,
Zdziera³em portki i buty,
Tu belfer, na czym ¶wiat stoi kln±c,
Krzycza³: "Ty leniu zakuty!"
£ód¼ |
Tuwim interesowa³ siê przyrod±
(jego konikiem by³y zio³a) i mechanik±, astronomi± i magi±. Wiecznie czego¶
szuka³, docieka³, robi³ do¶wiadczenia w swoim domowym laboratorium. Porwany
pasj± eksperymentów o ma³y w³os nie wysadzi³ ca³ej kamienicy przy ul. Andrzeja
40 w £odzi, w której mieszka³ z rodzicami. M³odociany sprawca, z poparzon±
rêk±, odwieziony zosta³ do lekarza, a jego skromne, lecz z wysi³kiem gromadzone
laboratorium wyl±dowa³o na ¶mietniku.
Niebiañskich l¶nieñ roztwory,
Bursztyny i fosfory,
Niedofiolety ciep³e
W prze¼roczystym szkleniu wklêæ
I alkohole sine,
Przez które widaæ ¶mieræ,
I p³omieñ w ciemnym p³ynie,
I promieñ w czarcim winie,
I ciê¿ka blaska rtêæ.W Barwistanie |
|
Zami³owanie do poezji budzi³o siê
d³ugo. W wieku lat siedemnastu, w tajemnicy przed wszystkimi, zacz±³ pisaæ
pierwsze wiersze. Wielki wp³yw na m³odzieñcze wiersze poety wywar³a twórczo¶æ
Leopolda Staffa. Poezja sta³a siê jego ¿ywio³em, talent, pasja, pracowito¶æ,
humor nie opuszcza³y go nigdy. Dwa lata przed matur± by³ ju¿ otoczony nimbem
s³awy, w ca³ej szkole znany by³ z dowcipu i pomys³owo¶ci, zdolno¶ci w ró¿nych
kierunkach - prócz umiejêtno¶ci zdobywania dobrych ocen. Po zdaniu matury w r.
1914 rozpocz±³ pracê jako t³umacz literatury rosyjskiej, pisa³ teksty do
kabaretów.
Serce, jak noworodek,
Wij±c siê, mowy szuka.
Zbudzone, krwiste, m³ode
Strofami Staffa stuka.
Narcyzów coraz wiêcej,
Narcyz co parê stronic.
Z bukietem wierszy w rêce
Od ludzi muszê stroniæ.
Do Staffa |
Kruczy brunet o pal±cych oczach,
mocno zagiêtym nosie, z ciemn± myszk± na lewym policzku, o orlej, natchnionej
twarzy i wra¿liwych ustach, typowy po³udniowiec o wybuchowym temperamencie -
oto portret Tuwima m³odego, który w pó¼niejszych latach sta³ siê cz³owiekiem
uroczym, wytwornym, ujmuj±cym wszystkich serdeczn± prostot±.
|
A jak sobie wieczorem po ulicy chodzê,
Z podniesionym ko³nierzem przy wytartym palcie,
Ja wiem, ¿e nie masz celu mej codziennej drodze,
Chyba: podeszwy zdzieraæ na szorstkim asfalcie; Jak sobie naprzód idê, m³ody i wspania³y,
Jak wsadzê do kieszeni twarde, suche piê¶cie,
- To jakbym brzemiê d¼wiga³, przewalam siê ca³y:
We mnie to siê przewala me pijane szczê¶cie!
A jak sobie wieczorem... |
Znajomo¶æ ze Stefani± Marchwówn±
(poznali siê w 1912 r.), przysz³± ¿on±, przeradza siê w g³êbokie uczucie. Ono
inspiruje poetê do napisania cyklu wierszy mi³osnych.
30 kwietnia 1919 r. w £odzi odby³
siê ¶lub Stefanii i Juliana.
Mimozami jesieñ siê zaczyna,
Z³otawa, krucha i mi³a.
To ty, to ty jeste¶ ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicê wychodzi³a.
Od twoich listów pachnia³o w sieni,
Gdym wraca³ zdyszany ze szko³y,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwa³y za mn± jasne anio³y.
Wspomnienie |
|
W 1916 r. podejmuje studia w
Warszawie. Najpierw na Wydziale Prawa, potem na Wydziale Filozoficznym, gdzie
studiuje polonistykê. Nawi±zuje wspó³pracê z czasopismami literackimi, wydaje
pierwszy tom poezji "Czyhanie na Boga" (1918 r.).
Liryzm przedziwny. Liryzm chwil.
Css... Czeka dusza na zdarzenie,
Na nieuchwytne "co¶..." (wzruszenie
I styl odczuwañ, ton i styl...)
A potem - s³owo. Pierwsze z s³ów
Zwykle jak b³ysk przez my¶l przechodzi
I w samo sedno stylu godzi,
I ka¿e duszy: dalej mów!
A wtedy - wicher! Wtedy - sza³!
Mus i tyrañski rozkaz chwili!
A potem - spokój. Skroñ siê chyli
I jeno ³ka³by¶... s³odko ³ka³...
Jak wiersz powstaje |
Tuwim jako jeden z za³o¿ycieli pracuje w redakcji miesiêcznika "Skamander", od którego nazwê przyjmuje grupa
poetycka. Nale¿eli do niej Jan Lechoñ, Antoni S³onimski, Kazimierz Wierzyñski,
Jaros³aw Iwaszkiewicz. Skamandryci opiewali codzienno¶æ, t³um, miasto. Pisali o
szarym cz³owieku, dla prostych ludzi, u¿ywaj±c czêsto potocznego jêzyka. Tuwim
jest poet± codzienno¶ci - opisuje w swych wierszach najzwyczajniejsze
przedmioty (buty, kredens, gazetê) i czynno¶ci (golenie, picie mleka). Jego wiersze
porywaj± ¶wie¿o¶ci±, urzekaj± piêknem rzeczy dnia codziennego.
|
A w maju
Zwyk³em je¼dziæ, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskro¶ mnie przeszywa!Co siê tam dzieje w mej g³owie:
Pêdy, zapêdy, ognie, ogniwa,
Weso³o w czubie i w piêtach,
A najweselej na skrêtach!
Do krytyków |
Do wybuchu II wojny ¶wiatowej
Tuwim du¿o tworzy, wydaje, dzia³a w Zwi±zku Literatów Polskich. W 1936 r.
powstaje wybitny poemat satyryczny "Bal w Operze" (wydany - z uwagi na cenzurê
- dopiero po dziesiêciu latach). Kiedy w 1938 r. Tuwim og³osi³ drukiem swoje
wiersze dla dzieci, przepe³nione humorem i dowcipem, zadziwi³ wszystkich
czytelników: doros³ych i dzieci. Nikt tak jeszcze dla
nich nie pisa³. To by³a wspania³a zabawa. Sam t³umaczy³ siê, ¿e dowcip tak go
rozsadza, i¿ musi daæ upust pisz±c ksi±¿eczki dla dzieci. Wierszy dla dzieci
napisa³ ko³o czterdziestu, zatem ilo¶ciowo stanowi±
one niemal margines jego pisarstwa, margines jednak znakomity.
By³ sobie s³oñ wielki - jak s³oñ.
Zwa³ siê ten s³oñ Tomasz Tr±balski.
Wszystko, co mia³, by³o jak s³oñ!
Lecz straszny by³ Zapominalski.
S³oniow± mia³ g³owê i nogi s³oniowe,
I k³y z prawdziwej ko¶ci s³oniowej,
I tr±bê, któr± wspaniale krêci³,
Wszystko s³oniowe - oprócz pamiêci.
S³oñ Tr±balski |
|
We wrze¶niu 1939 r. opuszcza wraz
z ¿on± Warszawê. Udaje siê do Pary¿a, potem Brazylii, w koñcu do USA. Na
emigracji zacz±³ pisaæ liryczno-epicki poemat "Kwiaty polskie". Têskni za
rodzinnym domem i chce wróciæ do kraju po zakoñczeniu wojny.
|
Ojczyzn± moj± jest ³an,
£an Polski, prostej, serdecznej.
Niech mi pozwoli Pan
W nim znale¼æ spoczynek wieczny.
Ojczyzn± moj± jest dom,
Kochany dom rodzicielski,
Przytu³ek cichym snom
M³odo¶ci sielskiej - anielskiej.
Patrzê, strudzony ¶ród dróg,
W oczu twych b³êkit przeczysty,
I jest w nich wszystko: i Bóg,
I Polska, i dom ojczysty.
Ojczyzna |
W czerwcu 1946 r. powraca z ¿on±
do Warszawy. Tuwimowie adoptuj± córkê, Ewê. Dopiero w 1949 r. wydaje "Kwiaty
polskie". Wiêksz± czê¶æ roku spêdza³ poeta w swej posiad³o¶ci w Aninie. Latem
niechêtnie opuszcza³ Warszawê, by³ cz³owiekiem lgn±cym do miasta, nie zale¿a³o
mu na obcowaniu z przyrod±.
Za¿enowany swym anielstwem
Udajê (dosyæ ¼le) cz³owieka.I serce, a¿ nieludzko czerstwe,
Zacinam w samotno¶ci. Czekam.
Oczekiwanie
|
Tuwim kocha³ zwierzêta. O swoim ukochanym psie D¿onciu mówi³, ¿e jest najm±drzejszym pieskiem w Warszawie. Zapewnia³
przyjació³, ¿e jego pies wymawia wszystkie samog³oski bardzo wyra¼nie, a potem je ¶piewa - jest naprawdê wyj±tkowy!
Mój piesek D¿oncio - oto go macie -
To mój najwiêkszy w ¶wiecie przyjaciel.
Codziennie w k±cie kanapy siadam
I z moim D¿onciem gadam i gadam.
Gadam i gadam, a D¿oncio milczy,
Lecz mnie rozumie piesek najmilszy.
D¿oñcio |
|
By³ nie tylko wspania³ym poet±,
t³umaczem, satyrykiem oraz autorem tekstów piosenek (m.in. "Mi³o¶æ ci wszystko
wybaczy", "Co nam zosta³o z tych lat"), ale tak¿e znawc± historii polszczyzny,
pasjonatem s³owa, mi³o¶nikiem antyku, teatru i nauk ¶cis³ych. Czêsto wspomina³
swoj± nieodwzajemnion± mi³o¶æ do... matematyki. Znany
by³ i ceniony jako bibliofil, który nie tylko zbiera ksi±¿ki i doskonale siê na
nich zna, ale zbiory swe kocha, obcuje z nimi i stale do nich zagl±da.
|
Ksi±¿ka - rozpaczy mojej winna,
Rozkoszy, smutku i zachwytu,
¦miejê siê nad ni±, wzdycham, p³aczê,
Ksi±¿ka - nowina pe³na mitów
I starych s³ów, i nowych znaczeñ.Kwiaty polskie |
By³ zapalonym kolekcjonerem, mia³
pasjê zbierania wszelkiego rodzaju ciekawostek literackich, kalamburów,
³amañców rymowych.
Spod jego pióra wychodzi³y liczne
dowcipne teksty, czêsto w lapidarnej formie aforyzmów.
Gratulacje - najuprzejmiejsza forma zawi¶ci.
Odpowiedzialno¶æ - to, co inni powinni ponosiæ.
Para - woda w natchnieniu.
Pch³a - owad, który zszed³ na psy.
Pesymista - optymista z praktyk± ¿yciow±.
¯ycie - okres czasu, którego pierwsz± po³owê zatruwaj± nam
rodzice, a drug± dzieci.
Julian Tuwim zmar³ nagle 27
grudnia 1953 r. w Zakopanem. Pochowany zosta³ w Alei Zas³u¿onych na Pow±zkach w
Warszawie. We wspomnieniach bliskich Tuwimowi ludzi pozosta³ ten poeta ludzkich
nadziei jako "wielki czarodziej, alchemik ¿ywego s³owa, mag, niestrudzony
dyrygent wielkiej orkiestry s³ów, wielki ksiê¿ycowy ptak - ptak kolorowy,
drapie¿ny i szlachetny".
Taki to ju¿ los mój bêdzie,
Takie to ju¿ mi³owanie:
Przywitanie, po¿egnanie,
Po¿egnanie, wspominanie....
Oczy twoje widzê wszêdzie,
Oczy twoje mnie ca³uj±,
Z dali, z dali mnie mi³uj±,
Z dali, z dali mnie ¿a³uj±,
Nie przychodz± na wzywanie,
Jeno b³yszcz±, jak w legendzie,
W dali, w dali, zewsz±d, wszêdzie,
- Taki to ju¿ los mój bêdzie,
takie to ju¿ mi³owanie:
Przywitanie.... po¿egnanie....Los |
|
Najbli¿ej autora "Lokomotywy"
mo¿na znale¼æ siê w Muzeum Literatury na warszawskim Rynku Starego Miasta.
Znajduje siê tu czê¶æ ksiêgozbioru poety, s± jego ulubione fili¿anki, pióro,
listy, portret wykonany rêk± Witkacego. Ciekawym eksponatem jest Insula Juliana
- mapa wyspy w kszta³cie profilu Tuwima, prezent od Danuty i Szymona
Kobyliñskich. Wszystkie nazwy miejscowo¶ci to tytu³y wierszy i ksi±¿ek poety.
"Zmêczony burz szaleñstwem..." Tuwim odpoczywa na ³awce. Taki to
pomnik zobaczymy w £odzi, na ul. Piotrkowskiej. Mo¿na przysi±¶æ obok poety i
zatopiæ w jego magicznej poezji…
|
A je¿eli nic? A je¿eli nie?
Tru³em ja siê my¶l± z³udn±,
Tob± jasn±, tob± cudn±,
I zatruty ¶niê:
A je¿eli nie?
No to... trudno.
A je¿eli co¶? A je¿eli tak?
Rozgo³êbi± mi siê zorze,
Ogniem ca³y ¶wiat zagorze
Jak czerwony mak,
Bo je¿eli tak,
No to... - Bo¿e!!
Je¿eli |
|
Bibliografia:
- Helman W³odzimierz "Poeta
spraw pierwszych i rzeczy ostatecznych.." P³omyczek 1998 nr 1 s. 6-7
- Kowalczykówna Jolanta "Mag s³owa". Biblioteka w Szkole 1994 nr 10 s. 1-2
- Koz³owska Gra¿yna "Julian Tuwim. Godzina literacka - monta¿ s³owno-muzyczny". Poradnik
Bibliotekarza 1995 nr 6 s. 34-35
- Literatura polska. Pomys³, tekst i uk³ad Jan Tomkowski. Warszawa, PIW 1999
- Olszewska-Wróblewska Lidia "Cz³owiek wielkiego miasta". P³omyczek 1999 nr 12 s. 6
- Pryzwan Mariola "Poeta czarodziej". Biblioteka w Szkole 1994 nr 10 s. 1
- Ptak-Chowañska Ma³gorzata. Tuwim znany i mniej znany. Biblioteka w Szkole 2004 nr 12 s. 16-17
- S³awni Polacy. Pisarze i poeci. Poznañ, Wydawnictwo Podsiedlik-Raniowski i Spó³ka 1998
- Tuwim Julian "Poezje wybrane". Warszawa, Czytelnik 1977
- Wójcicka El¿bieta "Pasje i namiêtno¶ci Juliana Tuwima: scenariusz spotkania". Biblioteka
w Szkole 1999 nr 4 s. 12-14
- http://free.polbox.pl/t/tuwim/
- http://www.poema.art.pl/site/sub_199.html
wersja spakowana w formacie Microsoft Word (1303 KB)
dzia³: Krótkie gazetki na d³ugie przerwy
|
|